Szukałem ostatnio w Google’u list błędów, które są tępione w szkole. I znalazłem odrobinkę w zaleceniach Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie. O ironio, zalecenia te zawierają ewidentny błąd. Otóż jako przykład błędu przytacza się zdanie:
Te wszystkie czyny dały impuls do rozwoju akcji.
Wersją poprawną ma być:
Te wszystkie czyny dały impuls dla rozwoju akcji.
Trzymam kciuki za uczniów w Krakowie. Jedna z moich nauczycielek w podstawówce poprawiła mi kiedyś w wypracowaniu „Ojciec myślał o synu” na „Ojciec myślał o synie”. Nie dała się nawet przekonać, kiedy pokazałem jej w słowniku, że mam rację. Więc pewnie i komisja niewzruszona spojrzy na zapis w słowniku (poprawnej polszczyzny) PWN:
Oczywiście, zdarza się, że może być impuls dla kogoś – „to było decydującym impulsem dla premiera...”, podobnie jak kosmetyki mogą być zarówno do włosów, jak i dla Marysi. Ale impulsy są raczej tylko do rozwoju, a formy „dla” w ogóle słownik PWN nie notuje.
Dosyć często zdarza się, że różne źródła czy różni językoznawcy odmiennie zapatrują się na poprawność pewnych wypowiedzi. Jedni potępiają „w wypadku” (tłumacząc, że wypadki zdarzają się na drogach), inni „w przypadku” (twierdząc, że przypadkiem nic się wcale tutaj nie dzieje), inni z kolei twierdzą, iż to spory jałowe. Z reguły tego rodzaju kontrowersyjnych usterek językowych – usterek, bo trudno uznać coś bezwzględnie za błąd, jeśli toczą się spory – nie formalizuję w polskich regułach systemu LanguageTool. Czasem sprawdzam, czy w danym źródle nie ma błędów, czy nie jest przestarzałe itd. Najczęściej za ostateczny autorytet uznaję opinię Słownika poprawnej polszczyzny PWN (nowego wydania). Kiedy okręgowa komisja egzaminacyjna przeczy temu słownikowi, staję po stronie słownika. Choćby przewodniczący komisji był z Krakowa i nazywał się Legutko. Marek Legutko :)
Te wszystkie czyny dały impuls do rozwoju akcji.
Wersją poprawną ma być:
Te wszystkie czyny dały impuls dla rozwoju akcji.
Trzymam kciuki za uczniów w Krakowie. Jedna z moich nauczycielek w podstawówce poprawiła mi kiedyś w wypracowaniu „Ojciec myślał o synu” na „Ojciec myślał o synie”. Nie dała się nawet przekonać, kiedy pokazałem jej w słowniku, że mam rację. Więc pewnie i komisja niewzruszona spojrzy na zapis w słowniku (poprawnej polszczyzny) PWN:
- impuls [wym. impuls, nie: jimpuls] m IV, D. impulsu: Działać pod wpływem impulsu. Odbierać impulsy. I. do czegoś: Dać impuls do napisania artykułu.
Oczywiście, zdarza się, że może być impuls dla kogoś – „to było decydującym impulsem dla premiera...”, podobnie jak kosmetyki mogą być zarówno do włosów, jak i dla Marysi. Ale impulsy są raczej tylko do rozwoju, a formy „dla” w ogóle słownik PWN nie notuje.
Dosyć często zdarza się, że różne źródła czy różni językoznawcy odmiennie zapatrują się na poprawność pewnych wypowiedzi. Jedni potępiają „w wypadku” (tłumacząc, że wypadki zdarzają się na drogach), inni „w przypadku” (twierdząc, że przypadkiem nic się wcale tutaj nie dzieje), inni z kolei twierdzą, iż to spory jałowe. Z reguły tego rodzaju kontrowersyjnych usterek językowych – usterek, bo trudno uznać coś bezwzględnie za błąd, jeśli toczą się spory – nie formalizuję w polskich regułach systemu LanguageTool. Czasem sprawdzam, czy w danym źródle nie ma błędów, czy nie jest przestarzałe itd. Najczęściej za ostateczny autorytet uznaję opinię Słownika poprawnej polszczyzny PWN (nowego wydania). Kiedy okręgowa komisja egzaminacyjna przeczy temu słownikowi, staję po stronie słownika. Choćby przewodniczący komisji był z Krakowa i nazywał się Legutko. Marek Legutko :)
Komentarze